20 V 2018 - ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO 2018

20 V 2018   - ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO

KATEDRA

T: MOC DUCHA.

Najmilsi!

Dzisiejsza uroczystość Zesłania Ducha Świętego ukierunkowuje nasze myśli ku sprawom ducha, czyli ku duchowemu wymiarowi naszego ludzkiego bytowania. Z natury jesteśmy przyzwyczajeni, że bliższy nam jest kontekst życia materialnego, czyli to, co uchwytne i przewidywalne. Tymczasem sam Pan Jezus i Ojciec, który jest w Niebie posyła nam Parakleta, czyli Ducha, który ma nam wszystkim wskazać właściwy kierunek poszukiwań, by być spełnionymi i szczęśliwymi - i to niezależnie od warunków życiowych, jakiegokolwiek ludzkiej ułomności, kalectwa czy biedy. W sposób szokujący miliony osób na całym świecie świadczy o tym życie urodzonego w 1982 r. w Australii Nick’a Vojcick’a, który przyszedł na świat bez rąk i bez nóg. Jedynie z tułowia zamiast nogi wyrastają mu trzy palce. (ur. 4 grudnia 1982r. w Melbern w Australii, 12 lutego 2012 ożenił się i obecnie ma dwóch synów) Jego mama i ojciec nie byli w stanie uwierzyć w to, co ich spotkało. Ale pomimo wszystko rodzice Nicka zawierzyli Bogu tę straszliwą sytuację, swoje zranienie i obawy. Postanowili zaufać Bogu i chcieli uwierzyć, że Bóg miał plan i cel dając takie życie ich dziecku. Sam Nick w wieku dziecięciu lat próbował popełnić samobójstwo. Ale tylko miłość do jego rodziców nie pozwoliła mu tego uczynić. Mama mu kiedyś powiedziała: ,,Nick, Bóg się tobą posłuży, nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale się tobą posłuży”. I ta myśl przeniknęła do serca młodego, bo kilkunastoletniego chłopca. Nick pytał po wielokroć Boga: Dlaczego mnie stworzyłeś takim? - Jako odpowiedź usłyszał w sercu głos Boga: A ty Nick, czy mi ufasz? Na tak zadane pytanie przez Boga odpowiedź okazała się kluczowa do zrozumienia swojego kalekiego przeznaczenia. Mówi dziś 36 - letni Nick: „Same posiadanie rąk i nóg nie są wcale gwarancją szczęśliwego życia. I to nie ma znaczenia, czy mam ręce i nogi, bo i tak jestem kochanym dzieckiem Boga. Jako człowiek sam jestem niczym, ale Bóg żyje we mnie i ja żyję w Jego mocy. Cokolwiek zdobył Jezus i ja zdobywam. Wierzę, że jeżeli Bóg nie dał ci cudu, ty sam jesteś cudem Bożym dla zbawienia kogoś innego. I dziękuję Bogu, że nie wysłuchał moich modlitw, kiedy błagałem Go o ręce i nogi w wieku ośmiu lat. Bo dzięki temu, że nie mam rąk i nóg Bóg używa mnie na całym świecie. I jak dotąd około 200 tys. dusz przyszło do Jezusa po raz pierwszy w życiu w ciągu ostatnich 7 lat mojego apostolstwa. Bo wolę nie mieć rąk i nóg tymczasowo tu na ziemi, po to bym mógł pozyskać kogoś dla Jezusa Chrystusa, a potem spędzić z nim czas w wieczności.” Trzeba dodać, że Nick odwiedził z taką ewangelizacyjną misją jak do tej pory 24 kraje świata i przemawiał do ponad 3 milionów ludzi.

Najmilsi! Dla naszego pokolenia, dla standardów, jakie niesie nam życie możemy zauważyć, że wielu zrezygnowało z wierności najważniejszemu przykazaniu, przekazaniu miłości Boga i bliźniego. A w to puste miejsce jakie pozostało po duchowej radości pozwoliło sobie wstawić w swoje serce nieograniczone poszukiwanie i zdobywanie przyjemności. W odrealnionym świecie zdobywania wciąż nowych przyjemności często nawet od męża czy od żony nie usłyszysz już słowa kocham cię. Dlaczego? Bo przecież życie nie znosi sentymentów, życie ma być nieustannym ciągiem przyjemności, przyjemności płynącej z: picia, jedzenia, palenia, kupowania, internetowego szaleństwa, telewizora na pół ściany, zakupoholizmu, a dopalacze, narkotyki, aborcja, Gender i związki homoseksualne mają być nieustannym dostarczycielem przyjemności. A jak już wszystko się znudzi i życie zostanie totalnie wyeksploatowane wtedy „przykazanie tego świata, przykazanie przyjemności” proponuje kojącą formę utylizacji życia poprzez eutanazję.

Tymczasem - dla poszukiwaczy nieprzemijającego szczęścia - już tu na ziemi i kiedyś w wieczności istnieje prosta recepta: Pokój i Dobro. Bo tam gdzie jest Chrystus tam jest pokój, a gdzie jest Chrystusowy pokój tam jest zawsze dobro. Tak więc, tam gdzie jest Pokój i Dobro tam jest zawsze radość. Wszak trzeba sobie zdać sprawę z jednego faktu. Tak jak najbardziej rozpalone ognisko kiedyś zgaśnie, jeżeli nie będzie się dokładało drwa do ognia. Tak też musi być nieustannie dokładana do naszej radości - niczym drwa do ogniska - moc codziennej modlitwy za rodzinę, solidna Msza św. niedzielna i częsta komunia św. I wtedy odczujesz to, co odczuł w swoim sercu wspomniany Nick Vojcick. Bóg cię kocha! Nasza Nadzieja leży w Bogu, w Jezusie Chrystusie. Nie potrzebujesz rąk i nóg, potrzebujesz skrzydeł Ducha Świętego. Wznoszę się, bo wiem, że podtrzymuje mnie Jezus. I ty wznieś się w mocy Ducha Świętego do nieprzemijającej radości. Nie rezygnuj z Boga, bo Bóg nie zrezygnuje z ciebie.

Amen.

prob. Waldemar Klinger

Do góry