NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO

16 IV 2017 – KATEDRA
                       NIEDZIELA ZMARTWYCHWTANIA
                       PAŃSKIEGO

  1. prob. dr Waldemar Klinger

 

T: Zbawienie zmieniło świat.

Siostry i bracia rozradowani zmartwychwstaniem naszego Pana Jezusa Chrystusa!

 

Prof. Craig Kenner z Eastern University w Pensylwanii na pytanie dziennikarza czy wierzy w zmartwychwstanie? Czy było to wydarzenie możliwe w świetle nauki? Tak odpowiedział: Wielu ludzi chce dowodów zmartwychwstania fizycznych, wręcz materialnych. Bo zmartwychwstanie kłóci się z ich naukowym światopoglądem, który nie dopuszcza możliwości wydarzeń nadprzyrodzonych. W wypadku zmartwychwstania jest odwrotnie. To my, wierzący, opieramy swoją wiarę na faktach,
a nie na ślepej wierze. A ci wątpiący, tylko na przypuszczeniach.
I prof. Keener dodaje: Wiem, o czym mówię, bo sam byłem kiedyś ateistą i byłem przekonany, że zmartwychwstanie nie mogło mieć miejsca. A po wielu latach pracy naukowej przekonałem się, że Bóg czasami naprawdę robi coś nadprzyrodzonego.

Najmilsi! Nasza obecność w tej katedralnej świątyni jest też nadprzyrodzonym znakiem łaski Pana. Bo zostaliśmy mocą naszej wiary przywiedzeni do tej świątyni na to modlitewne spotkanie, na tą eucharystię, która jednoczy nas wszystkich wokół jednego faktu. Najlepiej wyrażają tą prawdę słowa sekwencji – pieśni poprzedzającej ewangelię: Śmierć zwarła się z życiem i w boju o dziwy, choć poległ wódz życia, króluje dziś żywy. To najważniejsza prawda naszej wiary, mówiąca o miłości silniejszej nawet od potęgi grzechu, potęgi śmierci, piekła i szatana. I nasza rozmodlona obecność jest świadectwem, że Miłość naszego Zmartwychwstałego Pana Jezusa Chrystusa żyje w naszych sercach, tak jak niegdyś w sercach apostołów.

Wsłuchując się w dzisiejszą ewangelię musimy stwierdzić, że tak na dobrą sprawę nie ma opisu samego faktu zmartwychwstania. Grób był zamknięty, pilnowany przez rzymskich żołnierzy. I nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwał niczego nadzwyczajnego. Najbliżsi Jezusa zareagowali różnie: jedni opłakiwali Jezusa w swojej bezsilności wobec faktu Jego śmierci - śmierci tego, kogo tak bardzo kochali, inni ukryli się ze strachu i w szoku, że tak to wszystko się skończyło. Natomiast - niespodziewanie dla wszystkich - wydarzenie, które miało miejsce o poranku trzeciego dnia, stało się faktem, który zmienił bieg historii całej ludzkości. Jak słyszeliśmy ewangelista Jan relacjonuje z kronikarską dokładnością, sekwencja po sekwencji, co się wtedy wydarzyło. Jego relacja to swoiste znaki, wskazówki. Znaki te, stają się
i dla nas po blisko dwóch tysiącach lat, drogowskazem dla umocnienia naszej wiary. Kto zignoruje te znaki – wskazania - nigdy nie odkryje sensu swojego życia. Natomiast, kto da się poprowadzić ewangeliście Janowi po wydarzeniach wielkanocnego poranka i kto nie zignoruje tych znaków – wskazówek, odkryje sens i cel swojego życia!

Pytajmy się, więc jakie są te znaki?

- Zmartwychwstanie dokonało się pod osłoną nocy. Czyli wierze zawsze towarzyszy jakaś doza głębokiego zaufania pokładanego w Bogu. W przeciwnym razie nie byłaby to wiara, ale wiedza i też przeświadczenie, że jako ludzie nie jesteśmy w stanie swoim rozumem przeniknąć do końca Boskiego działania.

- Piotr i Jan biegną do grobu. Chcą poznać prawdę.
I właśnie to pragnienie mobilizowało ich do biegu. Najgorzej jest wtedy, gdy człowieka nic już nie jest w stanie wyrwać z kanapy, fotela. Gdy „święty spokój” staje się jedyna świętością czyli wartością absolutną, a pogoń za przyjemnością jedynym przykazaniem.

- Jan przybył pierwszy do grobu. Piotr troszeczkę później, zapewne z racji swojej słabszej kondycji, lecz właśnie Piotr, jako pierwszy wszedł do grobu. Tak więc każdy ma swoje tępo, swoja drogę wiary. Ale jedno jest pewne. Aby pokonać lęk, strach przed własna śmiercią i doświadczyć miłości silniejszej od potęgi śmierci, trzeba wejść jak Piotr i Jan do pustego grobu Jezusa.

- Pozostały tylko po Jezusie leżące płótna i chusta. To znaczy, że Jezus, poprzez fakt zmartwychwstania definitywnie pokonał śmierć. Już mu nie jest potrzebny żaden ziemski strój. Przypomnijmy, że pierwsi rodzice: Adam i Ewa musieli zrobić sobie opaski na biodra, bo zgrzeszyli. Grzech zawsze budzi poczucie wstydu. Jezus, jako zwycięzca grzechu i śmierci już nie potrzebuje ziemskiego przyodziewku, staje się wolny od tego, co nas ludzi ogranicza.

- I wreszcie: Jak powiedział św. Jan ewangelista: ujrzał i uwierzył. Do tych Janowych słów dobrym komentarzem mogą być słowa profesora Roberta Steina z Louisville (USA): Sceptycy często pytają nas, dlaczego wierzymy w coś takiego jak zmartwychwstanie. Tymczasem to my wierzący powinniśmy pytać sceptyków; dlaczego wy nie wierzycie skoro dostarczamy wam tylu dowodów.

Na zakończenie tegoż rozważania chciałbym wam zadedykować słowa Johann Michael Sailer, teologa, pedagoga, biskupa Regensburga żyjącego na przełomie XVIII i XIX w. (ur. 17 listopada 1751, zm. 20 maja 1832): Jednym ze swoich rozważań biskup Sailer tak nauczał:

Ludzie piszą na papierze – Bóg w sercach;

Ludzie piszą atramentem – Bóg pisze łaską Ducha Świętego;

Ludzie piszą literami – Bóg pisze miłością.

Tak, więc życzę wam najmilsi: otwórzcie wasze serca na łaskę Ducha Świętego. Otwórzcie wasze serca na Jego moc. A wtedy miłość, dla której Jezus Chrystus żył, umarł i zmartwychwstał, stanie się także waszą miłością, waszym sensem, waszą treścią i radością spełnienia każdego dnia, jaki da jeszcze tobie Dobry Bóg. Nie zmarnuj tych dni, tych chwil twojego życia – dzisiaj Zmartwychwstały Pan oddaje się tobie w swojej miłości.

   Amen.

Do góry