UROCZYSTOŚC NAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY

UROCZYSTOŚC NAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY

Wyższe Międzydiecezjalne Seminarium Duchowne

OPOLE – 11 VI 2017

  1. prob. dr Waldemar Klinger

 

TEMAT: Miłość jest obrazem Boga

19 marca 1953 r. w Rzymie alumn Kolegium hiszpańskiego - Józef Descalzo - otrzymał święcenia kapłańskie w wieku 23 lat. W pierwszych miesiącach po tym fakcie napisał książkę o przeżyciach związanych z drogą do święceń.

Z racji, że diakon Józef Descalzo było o rok za młody do przyjęcia sakramentu kapłaństwa, mógł tylko asystować podczas uroczystości święceń. Oto kilka jego myśli:

- „W bazylice rozległy się imiona moich dziewiętnastu przyjaciół. Rozbrzmiewały, odbijając się echem od ścian, by ucichnąć w olbrzymiej kopule. Brak na liście mojego nazwiska napełniał mnie smutkiem, ja jeden pozostawałem z tyłu za innymi, z tej strony rzeki. Studiowałem razem z nimi, ale byłem jeszcze za młody.

- Rozciągnęli się na posadzce i zaczął się śpiew litanii do Wszystkich Świętych. Imiona świętych przychodziły i odchodziły falami. Oni zaś wyciągnięci na kształt zmarłych, a ubrani na biało jak niemowlęta, dawali mi wielką lekcję; umierali w tej chwili, by narodzić się na nowo. Ja, który znałem ich wszystkich, patrzyłem teraz jak oddalają się ode mnie i jakby płynąc zanurzają się w miłości Boga. Coraz bardziej oddaleni od mojego brzegu.

- Potem patrzyłem, jak podchodzą po jednemu                  z wyciągniętymi i drżącymi rękami do kardynała, który je namaszczał olejami świętymi. Czułem, że łzy podchodzą mi do oczu. (…) Spoglądałem na moje biedne, spocone ręce i ściskając je aż do bólu na świecy, czułem jak spadają na nie krople wosku i moje łzy.

- Ludzie wchodzili bez ustanku do Bazyliki, przystawali na chwilę z zaciekawieniem to tu, to tam i wychodzili, niczego nie rozumiejąc. A moi przyjaciele stali już na drugim brzegu. Ja zaś płakałem, jak dziecko na wybrzeżu, patrząc na oddalający się okręt.”  

Wróćmy do realiów dnia dzisiejszego.

Najmilsi młodzi przyjaciele! Bracia alumni! Pytam się was: czy znaliście tych diakonów, którzy tydzień temu 3 czerwca 2017 r. przyjęli z rąk biskupa Andrzeja sakrament kapłaństwa? Zapewne pomyślicie: Co za niedorzeczne pytanie. Oczywiście, że ich znamy.

Dlatego też pytam się jeszcze raz: ilu z was uroniło łzę wzruszenia przeżywając tę piękną celebrację? A ile waszych serc wypełniła tęsknota za tą jedyną niepowtarzalną chwilą, którą macie przeżyć już za rok, za dwa lata, za trzy lata, za cztery lata czy za pięć lat?

(Opowiadali mi młodsi księżą, że w ubiegłych latach, ci bardziej gramotni klerycy, w trakcie trwającej uroczystości kontrolowali na bieżąco, czy przypadkiem nie ma już zawieszonych dekretów neoprezbiterów.)

Kiedy i ja byłem alumnem, wychodząc kiedyś z katedry tuż po święceniach jeden z moich starszych kolegów powiedział: jak mnie będą święcić, to wtedy tę chwilę będę przeżywał i dopiero wtedy będę wzruszony. A dzisiaj niech inni się wzruszają.

Ks. Alfons Rolnik, zmarły kapłan, jeszcze przedwojennej szkoły wrocławskiej opowiadał, że kiedy byli już w konwikcie, czyli tuż przed święceniami, ktoś zapytał się swojego kolegę: „A ty, Richard, czemu chcesz być księdzem?” I w odpowiedzi usłyszał: „A bo to wiesz jaką babę dostaniesz…” I jak skonstatował ks. Rolnik, Usłyszał to prefekt i na drugi dzień już w seminarium Richarda nie było. Bo jak jeszcze dodał: „Kapłaństwo nie może być ucieczką przed światem, przed jego problemami, albo też nie może być poszukiwaniem dobrego zwodu bez problemów”.  

W zestawieniu tych opisanych wydarzeń przebija się do naszej świadomości zdecydowanie pozytywne świadectwo ks. Józefa Descalzo. Dlaczego? Bo tylko ci, którzy marzą o gwiazdach, potrafią je dotknąć. Bo tylko ci, którzy marzą o świętym kapłaństwie, potrafią się stać świętym przesłaniem Chrystusowej miłości dla swoich sióstr i braci. W innym przypadku będą tylko rzemieślnikami. Owszem, dobrze wykształceni, ale będą tylko zwykłymi wyrobnikami na niwie Pańskiej.

Powyższymi słowami chciałem nawiązać do dzisiejszej uroczystości Najświętszej Trójcy. Jaki to ma związek z fenomenem Trójcy Przenajświętszej? Fundamentalny! O Najświętszej Trójcy napisano wiele traktatów i mądrych artykułów. Ale to nie zmienia faktu, że Bóg jest Miłością. A miłość nigdy nie może być sama, bo w przeciwnym razie byłaby egoistyczna, zamknięta tylko na siebie. Stąd też Bóg chrześcijan jest Bogiem Miłości, który jest tak głęboko zjednoczony z sobą, że stanowi doskonałą jedność Miłości trzech Osób. Jedna Osoba Boska, bez drugiego i trzeciej nie istnieje.

Podobnie kapłaństwo, do którego wędrujecie poprzez seminaryjną formację. Ta droga, wiodąca was do sakramentu kapłaństwa, winna być wypełniona tęsknotą jeszcze niespełnionej Chrystusowej Miłości. A samo kapłaństwo winno być kroczeniem z Chrystusową Miłością w sercu. Każdy z was tu obecnych nie tyle może, co musi być już teraz apostołem - to znaczy „posłanym” z takim właśnie orędziem w sercu i na ustach: Mój bracie, moja siostro Jezus Chrystus kocha cię bezgranicznie. I nigdy nie zejdzie z krzyża abyś o tym nie zapomniał, nie zapomniała. To jest przesłanie, na które wciąż czeka świat.

Bracie! Jeżeli będziesz żył w nierozerwalnym zjednoczeniu z Bogiem Ojcem i Synem i Duchem Świętym, to twoje przesłanie stanie się prawdziwym świadectwem Prawdy twoich słów i czynów.

Bł. ojciec Alojzy Liguda - katedralny parafianin, który zginął w Dachau w 1942 r. mawiał za życia: To co dzisiaj pomyślisz, jutro powiesz, a pojutrze uczynisz. Oczywiście, że jest to tylko skrót myślowy. Ale wam wszystkim chciałbym życzyć, by w waszych sercach gościły tylko myśli o świętym, Chrystusowym kapłaństwie, poprzez które staniecie się (wy wszyscy) prawdziwym darem Boskiej miłości dla czekających na was ludzi.

Czy jest to możliwe?

Pewien młody zakonnik użalał się swemu ojcu duchownemu, że już kilka lat się modli wytrwale i medytuje i wcale nie czuje bliskości Boga. Mistrz życia duchowego nic nie odpowiedział. Natomiast kiedy przechodzili przez rzekę nagle ojciec duchowny mocno chwycił młodego zakonnika i z całych sił zanurzył go pod wodą. Pod taflą wody przetrzymał go przez dość długą chwilę, szamoczącego się i wyrywającego ze śmiertelnego uścisku. A gdy zwolnił uścisk, ten wyskoczył wysoko ponad lustro wody i mocno zaciągnął w nozdrza haust świeżego powietrza. Słowa starszego zakonnika były dojmujące: Gdybyś tak bardzo pragnął Boga jak świeżego oddechu, już dawno byś doświadczył Boskiej obecności w swoim życiu.

Bracia alumni! Takiej tęsknoty wam wszystkim życzę! Tak więc, do zobaczenia na waszych kapłańskich święceniach w naszej katedrze.

Amen.

Do góry