15 VIII 2017 KATEDRA WNIEBOWZIĘCIA NMP

15 VIII 2017    

OPOLE - KATEDRA

WNIEBOWZIĘCIA NMP   –A–

  1. prob. dr Waldemar Klinger

T: ŚMIERĆ JEST WOŁANIEM O MIŁOŚĆ.

     SOLIDARNOŚĆ MARYI PANNY Z ORĘŻEM
             POLSKIM

 

Najmilsi czciciele MB Wniebowziętej!

Siostry i bracia zgromadzeni tu, w naszej opolskiej katedrze, w uroczystość patronalną Wojska Polskiego.

Dzisiejsza uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panna skupia naszą uwagę na prawdzie
o nieuchronności ludzkiego losu wpisanego w każde ludzkie życie, a nawet życie każdego stworzenia na świecie. A prawda ta brzmi bardzo prosto: to, co się narodziło, musi umrzeć. Losu tego nie uniknął nawet sam nasz Pana Jezus Chrystus, oddając swoje życie dla naszego zbawienia na drzewie krzyża. Losu tego nie uniknęła Boża Rodzicielka Najświętsza Maryja Panna.

Bo śmierć jest wpisana w historię ludzkości, w jej naturę. A że przemijanie – śmierć - jest wydarzeniem wyjątkowym, świadczą o tym badania naukowe prowadzone nad cywilizacjami, które już dawno przeminęły, jak i nam współczesnymi. Śmierć była zawsze celebrowana i jest nadal celebrowana, jako wydarzenie wręcz mistyczne.

Kiedy uczęszczałem do liceum, brałem udział w wykopaliskach na celtyckim cmentarzu, liczącym sobie kilka tysięcy lat. Nasz profesor pouczał nas, że jesteśmy na cmentarzysku i mamy zachowywać się godnie. Mogliśmy zauważyć, że już wtedy przed czterema tysiącami lat śmierć była wezwaniem dla lokalnej społeczności, by nie tylko godnie pożegnać członka plemienia, ale zapewnić mu też szczęśliwy żywot wieczny. Stąd też różnorakie przedmioty wkładane do urn, które kryły prochy zmarłego, a które miały towarzyszyć w drodze prowadzącej do wieczności.

Współcześnie każda społeczność odwołuje się do wieczności za wyjątkiem zadeklarowanych ateistów, dla których śmierć jest definitywnym końcem doczesności. Ale czy zawsze?

10 listopada 1982 r. zmarł w Moskwie pierwszy sekretarz partii komunistycznej Związku Radzieckiego Leonid Breżniew - zdeklarowany ateista. Jak wspominał w swoich pamiętnikach ówczesny wiceprezydent USA George Bush, który był obecny na pogrzebie Breżniewa, zauważył, że żona Breżniewa Wiktoria Pietrowna tuż przed zamknięciem trumny włożyła mężowi w dłonie krzyż.

Podobnych wydarzeń, wyrażających ogromną tęsknotę człowieka za wiecznością zanurzoną w Bogu można by jeszcze przytoczyć bardzo wiele.

I ta swoista więź, jaką oręż Wojska Polskiego zadzierzgnął z Maryją Matką naszego Zbawiciela, jest wyrazem też tej ogromnej wiary. Wiary, że powołanie do służby wojskowej jest oddaniem się ojczyźnie, aż do przelania własnej krwi, a nawet - jak pokazuje historia - oddania w tej służbie swojego życia. Dlatego tak bardzo w tej służbie potrzebny jest punkt odniesienia do wartości duchowych, jakie niesie ze sobą religia, wiara, nasza tradycja przynależności do Kościoła Katolickiego.

W historii postać Najśw. Maryi Panny i szczególnie losy oręża polskiego były zawsze bardzo ściśle powiązane.

- Przypomnieć można hymn rycerstwa polskiego Bogurodzica Dziewica Bogiem, sławiena Maryja. (…), a kończący się słowami:

„Maryja dziewice,

prośmy synka twego

Króla niebieskiego,

Aza nas uchowa ote wszego złego.

 Amen...

... tako Bog Daj,

Bychom szli szwyćcy w raj”.

    

I tak jak pobożne rycerstwo wzywało wstawiennictwa Maryi, zwłaszcza, gdy ruszali do boju, tak też sama Najśw. Maryja Panna czczona w jasnogórskiej ikonie, towarzyszyła dosłownie swemu narodowi w jego cierpieniach – cierpiąc wraz z nim. Oto w Wielkanoc, 14 kwietnia 1430 roku złoczyńcy podnieśli rękę na klasztor i wizerunek Czarnej Madonny. Owocem ich ataku byli zabici zakonnicy i do dzisiaj widniejące na twarzy Maryi blizny. Jest ich w sumie na twarzy i szyi aż dziewięć. I ta twarz świętego wizerunku Królowej Polski jest też – rzec by można - obrazem dziejów narodu Polskiego, pociętego bólem i cierpieniem w najświętszych miejscach jego historii. Krzyż Chrystusa i Najświętsza Maryja Panna zawsze byli obecni nie tylko w świątyniach, przydrożnych kapliczkach i świętych obrazach. Ale przede wszystkim wiara była w sercach narodu. A Chrystus wraz ze swoją Matką – Maryją nigdy nie opuścił tego narodu, dzieląc jego cierpienia, jego losy.

Obrazuje to też dosadnie życie generała Władysława Andersa. Kiedy po kampanii wrześniowej w 1939 r. został aresztowany przez NKWD i dostał się do Moskwy na Łubiankę, tam cierpiał katowany wciąż od nowa. Kiedy po szczegółowej kolejnej rewizji w marcu 1940 r. enkawudzista odnalazł mały medalik Maryi wszyty w ubranie, z furią rzucił ten medalik na ziemię, rozdeptał go butem, krzycząc: ciekawe czy ta k… ci pomoże.

Tak! Siostry i Bracia! Maryja i Jej Syn wciąż obecni pośród swoich dzieci, w ich cierpieniach i udrękach, stawali się, wciąż stają i są fundamentem tożsamości narodowej.

Bo kim, jakim społeczeństwem, jakim narodem byśmy byli, gdybyśmy odwrócili się od Boga, Krzyża, Ewangelii i Bożej Rodzicielki?

Dlatego wracając do dzisiejszej uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, możemy śmiało powiedzieć, że jest ona celebracją nieprzemijającej miłości. Jest krzykiem sprzeciwu wobec redukowania życia każdego człowieka do prymitywnej roli konsumenta skazanego bezpowrotne na wieczne unicestwienie. Oto sam Pan Jezus nie pozwolił, by śmierć miała jakąkolwiek władzę nad ciałem Jego Rodzicielki. Dlatego jak nas poucza Matka Kościół, Maryja została zabrana do Nieba z duszą i swoim ciałem. To ogromy wyraz miłości Syna do Matki, Jezusa do Maryi - Pana Życia i Śmierci do swojej śmiertelnej dawczyni życia.

Jest też drugi wymiar tejże miłości, który dotyka także i nas, tu obecnych. Oto naszą rozmodloną obecnością pokazujemy naszą ogromną miłość, jaką darzymy w naszym narodzie Maryję – Matkę naszego Pana. A szczególnie, jaką ja darzą żołnierze, obrawszy Maryję na HETMANKĘ ORĘŻA POLSKIEGO. To wy - panowie oficerowie, żołnierze - jesteście też strażnikami Jej czci i godności w naszej ojczyźnie.

Dla nas są wciąż żywe dzieje tylu pokoleń, które trwając we wierze ojców czekały lepszego jutra. Bo przecież życie Maryi zwieńczone Niebem jest tak naprawdę zaproszeniem dla każdego z nas. Żyj tak, byś
i ty mógł kiedyś, gdy przyjdzie twój kres, sięgnąć wyżyn Nieba, by miłość twego życia zanurzyła się w Bogu – odwiecznej Miłości, a zarazem żyła w sercach kochanych osób.

Amen.

Do góry